Kobieta chwali się sąsiadce:
- Doprowadziłam do tego, że mój mąż pali tylko po dobrym obiedzie.
- To pięknie! Kilka papierosów rocznie nikomu nie zaszkodzą...
- Doprowadziłam do tego, że mój mąż pali tylko po dobrym obiedzie.
- To pięknie! Kilka papierosów rocznie nikomu nie zaszkodzą...
Wnuczek poszedł z babcią do kościoła w Wszystkich Świętych. Słucha, jak ksiądz czyta wypominki:
"Za duszę Jana, Marcina, Henryka, za duszę Adama, Andrzeja, Teofila..."
Chłopiec słucha, słucha, w końcu zaniepokojony ciągnie babcię za rękaw:
"Babciu, chodźmy stąd, bo on nas wszystkich zadusi!"
"Za duszę Jana, Marcina, Henryka, za duszę Adama, Andrzeja, Teofila..."
Chłopiec słucha, słucha, w końcu zaniepokojony ciągnie babcię za rękaw:
"Babciu, chodźmy stąd, bo on nas wszystkich zadusi!"
Wiezie taksówkarz kobietę.
Na zakończenie kursu okazuje się, że ta nie ma kasy.
Więc taksówkarz zawraca, jedzie za miasto na piękną, zieloną łączkę.
Zatrzymuje się, otwiera bagażnik, wyciąga koc i kładzie na trawę.
- Ale proszę pana, ja na pewno oddam panu pieniądze, proszę nic mi nie robić, mam dzieci i męża... - mówi prawie płacząc kobieta.
- A ja 40 królików, rwij trawę! - odpowiada taksówkarz.
Na zakończenie kursu okazuje się, że ta nie ma kasy.
Więc taksówkarz zawraca, jedzie za miasto na piękną, zieloną łączkę.
Zatrzymuje się, otwiera bagażnik, wyciąga koc i kładzie na trawę.
- Ale proszę pana, ja na pewno oddam panu pieniądze, proszę nic mi nie robić, mam dzieci i męża... - mówi prawie płacząc kobieta.
- A ja 40 królików, rwij trawę! - odpowiada taksówkarz.
- No, córeczko, pokażmy, jak się ładnie nauczyłaś nazw miesięcy:
- Sty...?
- Czeń!
- Lu...?
- Ty!
- A dalej sama!
- Rzec, cień, aj, wiec, piec, pień, sień, nik, pad i dzień!
- Sty...?
- Czeń!
- Lu...?
- Ty!
- A dalej sama!
- Rzec, cień, aj, wiec, piec, pień, sień, nik, pad i dzień!
- Co dzieli kobiety piękne od kobiet brzydkich?
- Odra
- Odra
Stary człowiek, Abram Mojsiejewicz postanowił wziąć gorącą kąpiel. Nagle krzyczy:
- Sara! Szybko, chodź do mnie! Stanął mi!
Sara wbiega pędem do łazienki, nachyla się nad wanną i mówi ze złością:
- Ech, ty stary i głupi. On tobie nie stanął, tylko wypłynął.
- Sara! Szybko, chodź do mnie! Stanął mi!
Sara wbiega pędem do łazienki, nachyla się nad wanną i mówi ze złością:
- Ech, ty stary i głupi. On tobie nie stanął, tylko wypłynął.
Idzie baca przez Saharę, spotyka Araba i pyta: jak daleko do morza. Ten mówi: 200 kilometrów. Baca na to: uuu, a to żeście se plażę odjebali.
W malutkiej wiosce żył piekarz, który piekł najgorszy, najobrzydliwszy chleb na świecie. Mieszkańcy mieli go już dość i postanowili zebrać się w największej stodole we wsi i debatować, jak tu piekarza przekonać do zmiany receptur.
Debatują tak godzinę, drugą, trzecią. W wiosce był też oczywiście kowal. Typowa góra mięśnia z lekkim niedostatkiem rozumu. W trzeciej godzinie debaty kowal wstaje i mówi:
- Mam pomysł! Ja mu przypierdolę!
- Nie no Kowal, co ty, przecież jak go znokautujesz, to już nikt nie będzie nam piekł! - powiedział ktoś
- A , no tak, no tak.
Kowal usiadł i widać było, że strasznie o czymś myśli. Myślał godzinę, dwie i nagle w staje znowu:
- To ja już wiem! Przypierdolę stolarzowi - mamy dwóch!
Debatują tak godzinę, drugą, trzecią. W wiosce był też oczywiście kowal. Typowa góra mięśnia z lekkim niedostatkiem rozumu. W trzeciej godzinie debaty kowal wstaje i mówi:
- Mam pomysł! Ja mu przypierdolę!
- Nie no Kowal, co ty, przecież jak go znokautujesz, to już nikt nie będzie nam piekł! - powiedział ktoś
- A , no tak, no tak.
Kowal usiadł i widać było, że strasznie o czymś myśli. Myślał godzinę, dwie i nagle w staje znowu:
- To ja już wiem! Przypierdolę stolarzowi - mamy dwóch!
- Gdybym kiedyś miał funkcjonować tylko dzięki jakiejś maszynie, to proszę, odłącz mnie.
- Nie ma sprawy.
- Ej, co ty robisz? Zostaw ten router!
- Nie ma sprawy.
- Ej, co ty robisz? Zostaw ten router!
- Mamo, co znaczy mieć orgazm?
- Ja nie wiem - zapytaj taty.
- Ja nie wiem - zapytaj taty.
Podczas sprzątania na strychu, gość znalazł bardzo stary obraz. Postanowił sprawdzić, czy jest coś warty i zaniósł go do wyceny. Specjalista ogląda, zastanawia się i pyta:
- Słyszał pan o Vincencie van Goghu?
- Oczywiście! Któż by nie słyszał? - odpowiada podjarany koleś.
- No... On by tym nawet dupy nie podtarł.
- Słyszał pan o Vincencie van Goghu?
- Oczywiście! Któż by nie słyszał? - odpowiada podjarany koleś.
- No... On by tym nawet dupy nie podtarł.
Tato, a kto to jest alkoholik?
- Widzisz synu te cztery brzozy? Alkoholik widzi osiem.
- Tato, ale tam są dwie...
- Widzisz synu te cztery brzozy? Alkoholik widzi osiem.
- Tato, ale tam są dwie...
- Pani Krysiu, jaką ma pani ładną bluzeczkę na sobie.
- A widział pan na mnie kiedyś cokolwiek brzydkiego?!
- Owszem, prezesa.
- A widział pan na mnie kiedyś cokolwiek brzydkiego?!
- Owszem, prezesa.
Przepraszam kochanie, że wczoraj nie przyszedłem, ale byłem na wieczorze kawalerskim...
- Na wieczorach kawalerskich zawsze jakieś dzi*ki są!
- Nie, mylisz się, kochanie! Na wieczorach kawalerskich kobietom wstęp wzbroniony...
- Nie kłam! Myślisz, że ja na wieczorach kawalerskich nie bywałam, czy co?
- Na wieczorach kawalerskich zawsze jakieś dzi*ki są!
- Nie, mylisz się, kochanie! Na wieczorach kawalerskich kobietom wstęp wzbroniony...
- Nie kłam! Myślisz, że ja na wieczorach kawalerskich nie bywałam, czy co?
Maj. Kwitną bzy. Chłopak przytula dziewczynę i pyta:
- Lubisz bez?
- Lubię, ale się boję.
- Lubisz bez?
- Lubię, ale się boję.