Po tym, jak szef stwierdził, że najlepszym panaceum na wszystkie bolączki jest seks analny, zachorowalność w naszej firmie spadła o 100%, a przy szefie to boimy się nawet kaszlnąć...
Warszawa. Okolice Dworca Centralnego. Wiata przystanku autobusowego. Pada deszcz.
- Ile bierzesz za godzinę? - zgaduje chłopiec dziewczynę.
- 200 złotych... Skąd wiedziałeś?!
- Pokrowiec na parasol założyłaś ustami...
- Ile bierzesz za godzinę? - zgaduje chłopiec dziewczynę.
- 200 złotych... Skąd wiedziałeś?!
- Pokrowiec na parasol założyłaś ustami...
Za każdym razem jak jakaś kobieta pytała mnie, czy mam prezerwatywy, zdecydowanie odpowiadałem: - Nie mam. Ale spokojnie! Mogę zawsze kończyć na twoich piersiach!
I w ten sposób straciłem posadę aptekarza.
I w ten sposób straciłem posadę aptekarza.
Żona do męża:
- Kochanie, tak jak radziłeś, porozmawiałam z naszą dorastającą córką o seksie.
- I jak?
- Płonę z niecierpliwości, żeby wypróbować choć część tego, czego się od niej dowiedziałam.
- Kochanie, tak jak radziłeś, porozmawiałam z naszą dorastającą córką o seksie.
- I jak?
- Płonę z niecierpliwości, żeby wypróbować choć część tego, czego się od niej dowiedziałam.
Zadzwoniłem dziś do gazety, bo chciałem dodać ogłoszenie w kronice towarzyskiej.
- Proszę dyktować - powiedział człowiek po drugiej stronie słuchawki.
- Niski, niezbyt urodziwy grubasek szuka wysokiej blondynki, o fantastycznym ciele, w celu uprawiania niezobowiązującego seksu.
- Wie pan ... nie wydaje mi się żeby to ogłoszenie załatwiło panu wiele kobiet.
- Ma pan rację. Proszę dopisać, że brunetka też może być.
- Proszę dyktować - powiedział człowiek po drugiej stronie słuchawki.
- Niski, niezbyt urodziwy grubasek szuka wysokiej blondynki, o fantastycznym ciele, w celu uprawiania niezobowiązującego seksu.
- Wie pan ... nie wydaje mi się żeby to ogłoszenie załatwiło panu wiele kobiet.
- Ma pan rację. Proszę dopisać, że brunetka też może być.
Spotykają się dwie przyjaciółki:
- Wiesz, wczoraj przespałam się z mężem Nataszy.
- No i? Jaki on jest?!
- Pierwsza klasa. W ogóle nie rozumiem, jak ona może go zdradzać.
- Widzisz, dawno ci mówiłam, że on jest lepszy w łóżku od twojego męża, a ty mi nie wierzyłaś.
- Wiesz, wczoraj przespałam się z mężem Nataszy.
- No i? Jaki on jest?!
- Pierwsza klasa. W ogóle nie rozumiem, jak ona może go zdradzać.
- Widzisz, dawno ci mówiłam, że on jest lepszy w łóżku od twojego męża, a ty mi nie wierzyłaś.
Nawalony facet wraca do domu i na podwórku zarzuciło go na drzewo rosnące przy ścieżce. Z logiką normalną dla takiego stanu, postanowił zemścić się na drzewie, czyli wyciąć je w pień. Wszedł do domu i dłuższy czas, bezskutecznie szuka piły. W końcu podchodzi do żony i pyta:
- Gdzie piła?
Żona wystraszona odpowiada:
- U sąsiada.
- A dlaczego dała sąsiadowi?
Żona coraz bardziej wystraszona, odpowiada drżącym głosem:
- No wiesz, pijana byłam...
- Gdzie piła?
Żona wystraszona odpowiada:
- U sąsiada.
- A dlaczego dała sąsiadowi?
Żona coraz bardziej wystraszona, odpowiada drżącym głosem:
- No wiesz, pijana byłam...
Spotyka się dwóch kumpli:
- Ty, to prawda, że ta twoja Gośka, to cię zostawiła?
- Ano... Prawda...
- To nie mogłeś powiedzieć jej, że twój ojciec to milioner, i że jest praktycznie jedną nogą w grobie?
- Powiedziałem... I teraz Gośka nie jest moją dziewczyną... Tylko macochą...
- Ty, to prawda, że ta twoja Gośka, to cię zostawiła?
- Ano... Prawda...
- To nie mogłeś powiedzieć jej, że twój ojciec to milioner, i że jest praktycznie jedną nogą w grobie?
- Powiedziałem... I teraz Gośka nie jest moją dziewczyną... Tylko macochą...
Łeba:
Siedzi facet na ręczniku schowany gdzieś za parawanem i pluje straszliwie:
- Tfu... tfuu... tfuuu... cholera znowu siedziałaś na piasku!
Siedzi facet na ręczniku schowany gdzieś za parawanem i pluje straszliwie:
- Tfu... tfuu... tfuuu... cholera znowu siedziałaś na piasku!
Siedzi facet w fotelu i je cukierki. Obok biega 3-letni synek i krzyczy:
- Tatuś nie daje cukierka! Tatuś nie daje cukierka!
Tatuś melancholijnie:
- "Nie daje" to mamusia, a tatuś się nie dzieli...
- Tatuś nie daje cukierka! Tatuś nie daje cukierka!
Tatuś melancholijnie:
- "Nie daje" to mamusia, a tatuś się nie dzieli...
- Czarownicę spalić!
- Ale ona taka piękna...
- OK. A potem spalić!
- Ale ona taka piękna...
- OK. A potem spalić!
Przekomarza się mąż z żoną:
- A ty masz małe cycki!
- A ty... a ty...
Żona gorączkowo przebiega zakamarki swojego umysłu: członka ma dużego, wynagrodzenie ogromne, super sylwetka, przystojniak, wielki erudyta, mnóstwo przyjaciół... Nie znajdując nic lepszego w rozpaczy krzyczy:
- A twoja żona ma małe cycki!
- A ty masz małe cycki!
- A ty... a ty...
Żona gorączkowo przebiega zakamarki swojego umysłu: członka ma dużego, wynagrodzenie ogromne, super sylwetka, przystojniak, wielki erudyta, mnóstwo przyjaciół... Nie znajdując nic lepszego w rozpaczy krzyczy:
- A twoja żona ma małe cycki!
Obudziłem się, bo poczułem, że żona trzyma mnie za interes. Myślałem, że ma ochotę na bara-bara, ale okazało się niestety, że tylko w ten sposób nie chrapię.
Szef wzywa sekretarkę:
- Miranda, jesteś z nami już 3 lata, w pracy nic nie robisz, chamsko odnosisz się do klientów, olewasz mnie, bardzo cię proszę, weź się wreszcie w garść i zacznij normalnie pracować.
- Tak? To zwolnij mnie, baranie!
- A ty znów swoje... Przecież wiem, że jesteś afrolesbijką żydowskiego pochodzenia.
- Miranda, jesteś z nami już 3 lata, w pracy nic nie robisz, chamsko odnosisz się do klientów, olewasz mnie, bardzo cię proszę, weź się wreszcie w garść i zacznij normalnie pracować.
- Tak? To zwolnij mnie, baranie!
- A ty znów swoje... Przecież wiem, że jesteś afrolesbijką żydowskiego pochodzenia.
Podczas identyfikacji zwłok:
- To pana żona?
- Nie wiem, nie jestem pewien. Twarz jest mocno zdeformowana. Mógłbym zobaczyć piersi?
- Proszę bardzo.
- Hmm przepraszam, wciąż nie wiem. Mógłbym zobaczyć... no wie pan, niżej?
- Tak, proszę.
- Hmm... Nie, to jednak nie moją żona. Moja nie była czarna.
- To pana żona?
- Nie wiem, nie jestem pewien. Twarz jest mocno zdeformowana. Mógłbym zobaczyć piersi?
- Proszę bardzo.
- Hmm przepraszam, wciąż nie wiem. Mógłbym zobaczyć... no wie pan, niżej?
- Tak, proszę.
- Hmm... Nie, to jednak nie moją żona. Moja nie była czarna.